Kobiety inwestują rzadziej niż mężczyźni, ale wykazują się większą konsekwencją oraz wypracowują średnio wyższe stopy zwrotu. Tyle mówią badania, których jest mało, bo… niewiele kobiet wciąż inwestuje. Giełda pozostaje męskim światem, ale mam nadzieję, że będzie się to zmieniać – m.in. dzięki Girls Money Club!
Jeśli mnie choć trochę znacie, to wiecie, jak bardzo nie lubię stereotypów i tworzenia sztucznych podziałów. Rodzice wychowywali mnie w poczuciu, że mogę być w przyszłości kim chcę – a że moje zainteresowania oscylowały od samochodzików, przez astronomię aż do zarządzania pieniędzmi, to zostałam kim zostałam – finansistką i przedsiębiorczynią. ?
Nie ukrywam, że jestem zadowolona z tego, jak moje życie zawodowe się potoczyło. Moje finansowe wykształcenie oraz inspirujący ludzie, których spotkałam w odpowiednich momentach, pomogli mi rozwinąć skrzydła i znaleźć swoje miejsce na rynku pracy.
Ale najbardziej podoba mi się to, że dzięki wiedzy finansowej, śpię spokojnie. Bo stoję finansowo na kilku nogach i wiem, że nawet jeśli stracę jakieś źródło przychodu, to raczej nie wyschną naraz wszystkie źródełka 😉 Wiem też, że z moją wiedzą, poradzę sobie w odbudowaniu przychodów, jeśli będzie taka potrzeba.
Jednym z moich pierwszych celów studenckich podróży była… giełda we Frankfurcie?
Nie piszę tego wszystkiego, żeby się chwalić. Bo wiem, że o ile do bieżącego miejsca doprowadziło mnie wiele moich wyborów, to jednocześnie miałam w tym wszystkim też trochę szczęścia.
Piszę to wszystko dlatego, że funkcjonowanie w nerwowym i szybko zmieniającym się świecie finansów i inwestycji dało mi – paradoksalnie – więcej harmonii w codziennym życiu.
Ale jedna rzecz nie daje mi spokoju: to, że w tym świecie wciąż widzę tak mało kobiet.
Od czasu, gdy rozpoczynałam moją pracę na rynkach finansowych, czyli od około dekady, w sumie… niewiele się zmieniło. Nadal jestem jedną z niewielu dziewczyn, które pracują w branży inwestycyjnej. To nadal męski świat, co istotnie wpływa na to, jak się w nim funkcjonuje (podpowiem: bezpośredniość i gruba skóra bardzo się przydają ?).
Naturalnie, moja praca mocno wpływa na moje przyzwyczajenia. Inwestowanie jest dla mnie jak mycie zębów – robię to regularnie i wiem, że przynosi mi to wymierne korzyści. I dla większości osób w mojej branży inwestowanie jest czymś naturalnym.
Ale nawet wśród inwestujących niefinansistów dominują mężczyźni. Co oczywiście budzi pytania: dlaczego tak jest?
Dzisiaj skupię się więc na tej mniejszej, i trochę zapomnianej, grupie: kobiet-inwestorek.
Dlaczego jest nas tak mało?
Czy można to zmienić?
A jeśli tak – to jak to zrobić?
Zacznijmy od samiutkich podstaw…
Luka płacowa, czyli gdzie wszystko się zaczyna
Luka płacowa to pojęcie, które pewnie większość z Was już dobrze zna. A „luka inwestycyjna” właśnie tu się zaczyna. Kobiety zarabiają mniej niż mężczyźni, co skutkuje tym, że mają do dyspozycji mniej kapitału na inwestycje.
O luce płacowej rozpisywać się nie będę, bo ten temat jest złożony i nie on, sam w sobie, jest tematem dzisiejszego artykułu. Ale warto znać parę statystyk, które pokazują sedno problemu.
W Polsce luka płacowa wynosi 8,5%, co oznacza, że kobiety średnio zarabiają o 8,5% mniej niż mężczyźni (w całej Unii Europejskiej to 14,1%, więc i tak w tym zestawieniu wypadamy nieźle – co dla kobiet jest wciąż raczej niewielkim pocieszeniem).
O ile luka płacowa skorygowana (tzw. „równa płaca za równą pracę”) wynosi już małe kilka procent, to za większość luki płacowej odpowiada tzw. luka nieskorygowana, czyli taka obejmująca całą populację, bez podziału na zawód czy wykształcenie. Wynika to z faktu, że istnieje nadreprezentacja kobiet w zawodach mało płatnych, natomiast wciąż jest ich mało w zawodach dobrze płatnych. Według danych Eurostatu, jedynie niecałe 7% prezesów dużych firm w Unii Europejskiej to kobiety.
Luka płacowa jest relatywnie niska w branżach, w których kobiet jest niewiele – jak również takich, w których pensje są wysokie. O ile więc zarządzający i zarządzająca funduszem inwestycyjnym mogą mieć relatywnie podobne pensje, to kelner i kelnerka – już niekoniecznie.
Przyczyn luki płacowej jest oczywiście mnóstwo – ale dzisiaj nie o tym. Do naszych rozważań o kobietach i inwestowaniu potrzebna nam jest póki co jedna kluczowa informacja – to, że luka płacowa istnieje i spada w ślimaczym tempie.
I to wpływa na możliwości inwestycyjne kobiet.
Mniej pieniędzy do dyspozycji = mniej pieniędzy zainwestowanych. Proste.
Efekt domina
Różnice w pensji i różnice w aktywności inwestycyjnej kobiet i wysokości zainwestowanego kapitału przypominają trochę dylemat jajka i kury. Mamy tu bowiem sprzężenie zwrotne.
Skoro kobiety przeciętnie zarabiają mniej niż mężczyźni, to mniej pieniędzy mają do dyspozycji – a więc mniej pieniędzy inwestują. A inwestowanie – lub jego brak – jeszcze potęguje różnice w statusie finansowym kobiet i mężczyzn.
Wynika to oczywiście z magii procenta składanego (którą tłumaczyłam już w tym artykule). Czas sprawia, że niewielkie różnice w zainwestowanej kwocie potrafią urosnąć do ogromnych różnic po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach – co w skali całego życia przekłada się na znaczące różnice w poziomie bezpieczeństwa finansowego i wolności finansowej.
Kobiety – mniej zarabiając i mniej inwestując – tracą więc podwójnie.
Oczywiście na marginesie wspomnę, że mniejsze zarobki i krótszy czas pracy oznacza niższe emerytury dla kobiet. O ile luka płacowa w UE to 14,1%, to luka w wysokości emerytur dla obu płci to już… 30,1%!
Warto więc pamiętać, że czas jest sprzymierzeńcem osób inwestujących, bo tworzy solidne wsparcie finansowe na starość (i nie zawsze trzeba tyle czekać).
Jednocześnie, czas jest wrogiem osób, które mają mikroskopijne oszczędności, trzymane na lokacie i zjadane przez inflację (o której przeczytasz więcej tu).
I niestety wiele kobiet znajduje się po tej „ciemnej stronie mocy”.
Kobieta w męskim świecie
Tak jak wspomniałam na początku tego tekstu – patrzę na to wszystko z perspektywy kobiety, która pracuje w branży finansowej od ponad dekady. Pod tym kątem, jestem w dużej mierze uprzywilejowana. W finansach zarabia się przyzwoicie i na nudę czy powtarzalność narzekać nie można. Ale jeszcze większym plusem funkcjonowania w tej branży jest świadomość zmieniającej się sytuacji w gospodarce – i motywacja do tego, aby regularnie myśleć o swoich finansach i inwestować pieniądze w zróżnicowany i skuteczny sposób.
Po prostu ciężko nie inwestować, gdy wszyscy wokół inwestują!
I tu pojawia się kolejne wyzwanie dla wielu kobiet. Branża finansowa – a zwłaszcza ta związana z rynkiem kapitałowym – to męski świat. Wśród analityków czy zarządzających funduszami kobiet jest jak na lekarstwo. Na najpopularniejszych konferencjach inwestycyjnych dominują mężczyźni, i to znacząco.
Wystarczy spojrzeć na spis wykładowców na największych wydarzeniach tego typu, chociażby tych organizowanych w ostatnich miesiącach (np. Invest Cuffs, konferencja „Jak inwestować na giełdzie” Stockbroker.pl czy tegoroczne Wall Street). Na kilkudziesięciu czy nawet na ponad 100 wykładowców znajdowało się zaledwie kilka kobiet. Jako jedna z nich, z ciekawości to sobie policzyłam. 😉
Męski świat inwestycji, czyli prelegenci konferencji “Jak inwestować na giełdzie”, organizowanej przez Stockbroker.pl w maju 2021 r. Może widzicie tu jednak jakąś znajomą twarz?
Zaś gdy wydarzenia te odbywały się jeszcze na żywo, nie online – to często widać było, że samych uczestniczek było znacznie mniej niż uczestników. A jednymi z niewielu kobiet na konferencjach były kuso ubrane hostessy (co dla mnie zawsze trąciło żenadą). Cóż – jaka grupa docelowa, taki przekaz.
Ponarzekałam sobie trochę, ale pewnie spytacie – no i cóż w tym wielkiego? Przecież nikt nie zabrania kobietom iść na studia finansowe i rozpocząć kariery w branży inwestycyjnej!
Rozumiem ten kontrargument, zwłaszcza że jestem osobą, która tak właśnie zrobiła. Zawodowo zajęłam się inwestycjami i nikt mi tego procesu nie utrudniał.
Ale na podstawie moich rozmów i obserwacji, mam nieodparte wrażenie, że jestem wyjątkiem od reguły.
Już piszę, dlaczego.
Jak (nie) u siebie
Nie jest tajemnicą, że ciągnie nas w miejsca, w których czujemy się jak u siebie. Z tej przyczyny na ogół wolimy iść na imprezę z najbliższymi przyjaciółmi, a nie zupełnie obcymi sobie ludźmi. Z tej przyczyny większość z nas decyduję się żyć, pracować i ogólnie zapuścić korzenie w Polsce – bo, mimo pewnych wyzwań z tym związanych – czujemy się tu u siebie.
Psychologowie pewnie potwierdzą też inną rzecz – to, że lubimy przebywać w gronie ludzi podobnych do nas. I ogólnie bardziej lubimy te osoby, z którymi coś nas łączy. Marketingowcy wykorzystują zresztą ten efekt od lat.
Z tej przyczyny, dominacja kobiet lub mężczyzn w pewnych zawodach najzwyczajniej sprawia, że mniej osób płci przeciwnej wierzy w to, że odnajdzie się w danym zawodzie i będzie się w nim dobrze czuć. Dlatego męskie branże pozostają męskie. Dlatego mężczyzna częściej umówi się na późnego drinka i wymianę branżowych plotek z innym mężczyzną – z kobietą byłoby przecież zbyt dużo podtekstów.
Wisienką na torcie są szowinistyczne heheszki na facebookowych grupach inwestycyjnych czy przeróżne uwagi na temat wyglądu, odwracające uwagę od kompetencji. Pewnie każda kobieta, która te fora śledzi, przyzna, że od czasu do czasu można tam zobaczyć plejadę tekstów godnych pijanego wujka na weselu. Albo mansplaining i protekcjonalne tony.
„Trading nie jest dla miękkich dziewczynek” i inne mądrości z grup na fejsbuniu.
ALE…
Żeby podejść do sprawy uczciwie, warto wspomnieć, że funkcjonowanie w męskiej branży ma pewne przywileje – łatwiej jest się wyróżnić, będąc kobietą. Żeby podejść jeszcze uczciwiej, musze przyznać, że zarówno w moim życiu zawodowym, jak i osobistym otaczają mnie mężczyźni, dla których równość płci to nie jest tylko slogan.
Poza tym, postrzeganie kobiet na szczęście się zmienia. W ostatnich latach w mediach coraz częściej pokazuje się kariery kobiet w zmaskulinizowanych branżach – a to sprawia, że więcej dziewczyn zaczyna w mniej tradycyjny sposób myśleć o swojej karierze. I to często wychodzi im na dobre.
Jednocześnie wiem, że przez lata wykształciłam sobie tę „grubą skórę”, która sprawia, że szowinistyczne teksty nie uderzają w moje poczucie własnej wartości. I pracuję w tej branży na tyle długo, że już żaden taki tekst mnie nie zaskoczy.
Ale nie każda kobieta ma podobnie i nie każda czuje się w świecie inwestowania „jak u siebie”.
Polska inwestorka
Odejdźmy jednak od moich rozważań, a spójrzmy z powrotem na liczby. Co one mówią o polskich inwestorkach?
Niewiele.
Badań dotyczących polskich inwestorów jest jak na lekarstwo, a tych, które dotyczą kobiet i inwestowania – nie ma praktycznie wcale. W zasadzie jedynym szeroko znanym badaniem dotyczącym polskich inwestorów jest Ogólnopolskie Badanie Inwestorów, publikowane od 2003 roku przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII).
W badaniu SII z 2020 roku możemy wyczytać, że jedynie 7,8% inwestorów w Polsce to kobiety. Ta statystyka nie zmienia się istotnie od lat – i w zależności od konkretnego roku, odsetek kobiet wśród inwestorów fluktuuje w okolicach 10%.
Przeciętna polska inwestorka ma podobny profil jak przeciętny polski inwestor, a więc:
– mieszka w dużym mieście
– jest w wieku 30-40 lat
– ma wyższe wykształcenie (zwłaszcza ekonomiczne)
– jest zatrudniona na umowie o pracę
Polskie inwestorki w liczbach.
I w zasadzie na tym kończą się statystyki, dotyczące inwestujących kobiet.
Tymczasem w Polsce nie powstały jeszcze żadne wieloletnie badania, pokazujące to, jak kobiety inwestują – i czy ich styl różni się istotnie od stylu mężczyzn, czy też niekoniecznie.
Jak inwestują kobiety?
O ile w Polsce trudno o dane, to znacznie więcej statystyk na temat aktywności kobiet na rynku kapitałowym jest publikowanych w USA. I trudno się temu dziwić, ponieważ Stany Zjednoczone to starszy i dojrzalszy rynek, na którym funkcjonuje znacznie więcej osób ogółem – w tym znacznie więcej kobiet.
Spójrzmy więc na to, co na temat kobiet i inwestowania mówią dane ze świata. Najpierw garść statystyk, potem mój komentarz ?
1. Kobiety oszczędzają więcej ze swojej płacy.
O ile kobiety średnio zarabiają mniej niż mężczyźni, to mają wyższą stopę oszczędności (oszczędzają około 9% płacy w porównaniu do 8,6% płacy w przypadku mężczyzn) i częściej uczestniczą w pracowniczych planach kapitałowych.
2. Kobiety są bardziej konserwatywne w zarządzaniu pieniędzmi niż mężczyźni.
BlackRock podaje, że kobiety trzymają średnio aż 68% swoich pieniędzy w gotówce, podczas gdy mężczyźni – 59%. Z kolei ankieta S&P Global pokazała, że tylko 26% kobiet w USA inwestuje na rynkach akcji.
3. Kobiety są mniej impulsywne w decyzjach inwestycyjnych niż mężczyźni.
Według danych Vanguard, kobiety zawierały transakcje na rynkach kapitałowych o 40% rzadziej niż mężczyźni. Z kolei University of California wyliczył, że mężczyźni zawierali transakcje o 45% częściej niż kobiety.
4. Kobiety wypracowują wyższe stopy zwrotu niż mężczyźni.
Większa dyscyplina i pasywne inwestowanie wychodzą kobietom na plus. Według danych różnych instytucji finansowych (m.in. Fidelity), średnie stopy zwrotu wypracowane przez kobiety przekraczają te wypracowane przez mężczyzn o około pół punkta procentowego. Z kolei w spadkowych latach kobiety tracą mniej: wg wyliczeń Openfolio w 2015 r. kobiety straciły 2,5%, zaś mężczyźni 3,8%.
5. Profesjonalne inwestorki potrafią pobić rynek skuteczniej niż inwestorzy.
Według danych Goldman Sachs, spośród funduszy inwestycyjnych zarządzanych przez kobiety, 43% pobiło swój benchmark. Ta sama statystyka wynosiła 41% dla funduszy zarządzanych przez mężczyzn.
6. Kobiety są mniej pewne swoich umiejętności w zakresie inwestowania.
Według badania Merill Lynch, jedynie 52% kobiet oceniło, że czuje się pewnie w zarządzaniu swoimi pieniędzmi. W przypadku mężczyzn ten udział wynosił 68%. Z kolei dane FINRA pokazują, że 54% kobiet ocenia swój poziom wiedzy o inwestowaniu jako wysoki (w porównaniu do 71% mężczyzn), zaś 34% czuje się komfortowo w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych (w porównaniu do 49% mężczyzn).
Co z tych danych wynika?
Dla mnie, dane te nie są zaskakujące.
Kobiety przeciętnie inwestują bardziej zachowawczo i pasywnie niż mężczyźni, częściowo ze względu na mniejszą pewność siebie. Ale przeciętnie radzą sobie lepiej. Takie wnioski są spójne z badaniami dotyczącymi pasywnego inwestowania, pokazującymi, że na ogół daje ono lepsze wyniki niż inwestowanie aktywne (długoterminowe dane na ten temat publikuje m.in. Morningstar).
Wiadomo: każda kobieta jest inna (a niektóre mają dużą skłonność do ryzyka) i nie można generalizować. Ale ogólnie, warto pamiętać, że ostrożność i zachowawczość nie muszą przekreślać dobrych wyników w inwestowaniu. Mogą być wręcz ich sprzymierzeńcem (o zaletach ostrożności i pokonywaniu strachu przed inwestowaniem pisałam w tym artykule).
Innymi słowy – te kobiety, które inwestują, radzą sobie równie dobrze, a wręcz lepiej niż mężczyźni. I na ogół nie rywalizują o miano najlepszego inwestora, wchodząc all-in i biorąc na siebie duże ryzyko. Zamiast tego, skupiają się na wypracowywaniu stabilnych, regularnych zysków, nawet jeśli są one niewielkie. A że tytuły typu „Milion złotych w tydzień” klikają się lepiej niż „15% rocznie przez 20 lat”, to o zachowawczych, ale skutecznych inwestorach, nie jest głośno w mediach.?
Ty – Inwestorka
Jeśli jesteś kobietą, która już inwestuje, to z pewnością w wielu powyższych stwierdzeniach znajdziesz część swoich przemyśleń.
A jeśli nie inwestujesz, to być może udało mi się przekonać Cię, że warto. Inwestowanie się opłaca, bo nawet niewielkie kwoty z czasem potrafią zamienić się w solidną sumę.
I tak naprawdę nie chodzi w nim o to, aby uprawiać hazard i stawiać wszystko na jedną szalę. Wręcz przeciwnie – w inwestowaniu chodzi przede wszystkim o ochronę Twoich pieniędzy, chociażby przed inflacją, która towarzyszy nam przez większość czasu.
Poza tym, pamiętaj, że im więcej będziesz wnikać w ten świat, tym bardziej będzie on dla Ciebie zrozumiały. Większa wiedza na temat finansów i inwestowania bezpośrednio przekłada się na mniejszy strach przed inwestowaniem i większą pewność siebie w zarządzaniu pieniędzmi.
To jak, jesteś gotowa dołączyć do grona inwestorek – lub dalej rozwijać się jako inwestorka? ?
Źródła: SII, Eurostat, NIRS, PayScale, BlackRock, S&P Global, Fidelity Investments, FINRA, Merrill Lynch, Morningstar, George Washington University, Vanguard, Wells Fargo, Openfolio, University of California.